Wielkanoc po Śląsku czyli nie tylko pisanki i zajączek
Święta Wielkanocne kojarzą się na ogół ze zunifikowanymi i komercyjnymi zwyczajami. Kiedy słyszymy "Wielkanoc", myślimy: żółte kurczaczki, kolorowe jajka, cukrowe baranki. Na Śląsku te zwyczaje są dużo bardziej bogate, choć niektóre z nich popadają już w niepamięć. Poniżej przedstawiamy typowo śląskie tradycje wielkanocne.
Śląska palma wielkanocna
Jak nakazuje tradycja w Niedzielę Wielkanocną zanosi się palmę do kościoła na poświęcenie. A jak wygląda śląska palma? Do dziś w okolicach Pszczyny praktykowane jest wykonywanie palmy z co najmniej siedmiu gałązek różnych krzewów, symbolizujących siedem mieczy boleści, które przebiły serce Matki Boskiej pod krzyżem Jezusa. Do wykonania palmy wielkanocnej używa się m. in.: czerwoną wierzbę (siba; symbol przelanej krwi), kokoczkę południową (kokocz; symbol koguta, którego głos przypomniał Piotrowi o przepowiedni), porzeczkę (świyntojonka; na pamiątkę św. Jana Apostoła), agrest (wieprzki; kolce agrestu symbolizujące koronę cierniową). Gałązki układa się w bukiet o wysokości ok. 40-60 cm i zawiązuje rzemieniem z bata na konia. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym praktykowany był zwyczaj połykania wierzbowych baziek z palmy, które miało chronić przed bólem gardła i niestrawnością po obfitym jedzeniu wielkanocnym. Istniał również zwyczaj zatykania w polu krzyżyków wykonanych z poświęconej palmy. Czynności tej towarzyszyło przekonanie, że dzięki temu Bóg pobłogosławi urodzaj i ustrzeże cały dobytek od złego, w szczególności od gradu.
Palenie Żuru
Pierwszym dniem Wielkiego Tygodnia jest środa nazywana przez ludność śląską strzodą żurową. W tym dniu polono żur, czyli duże ogniska ze słomy i śmieci zebranych z obejścia i pól. Od ogniska młodzież odpalała nasączone naftą, żywicą lub smołą stare miotły zwane skoczkami lub szkrobaczkami. Jest to oryginalny zwyczaj spotykany również w innych częściach kraju. Aby zapewnić sobie dobry urodzaj, biegano po polu z zapalonymi miotłami, wykrzykując odpowiednie formuły np. „Żur pola, co by zboże rosło!” lub „Żur pola, co krok to snop, co stopa, to kopa”. Zwyczaj ten nawiązuje do sceny poszukiwania Chrystusa przez Żydów, chcących pojmać niebezpiecznego Mesjasza. Uporządkowanie pola i obejścia symbolizować miało zniszczenie zła, niedostatku i robactwa, a także zagwarantować wysokie plony.
Świyncelnik i świynconka
Dawniej na całym Śląsku powszechnie znany był zwyczaj pieczenia ciasta Wielkanocnego, zwanego świyncelnikiem. Jest to ciasto drożdżowe z zapieczoną w środku surową wędzoną kiełbasą i wyndzonką czyli szynką. Zwyczaj pieczenia świyncelnika na Śląsku potwierdzają już zapiski z XVIII wieku, gdzie nazywany jest także szołdrą lub murzinem. Świyncelnik piekło się najpóźniej w Wielki Piątek wieczorem, gdyż następnego dnia w Wielką Sobotę szło się go poświęcić do kościoła. Zwyczaj ten przetrwał do dziś głównie na Śląsku Cieszyńskim. Ozdobiony koszyk z kawałkiem świyncelnika oraz jajkami, masłem, chlebem, szynką, solą i chrzanem nazywany jest na Śląsku świynconkom.
Pochód z Judoszem
Do dziś przetrwał w Skoczowie, gdzie indziej nieznany lub zapomniany obyczaj wielkanocny zwany Pochodem z Judoszem. Judasz to słomiana, wysoka na 3 metry kukła, ozdobiona naszyjnikiem z 30 srebrnikami i kolorowymi wstążkami. Dokładnie w południe w Wielki Piątek i Wielką Sobotę ze skoczowskiej strażnicy wychodzi Judasz, w asyście halabardników, mieszkańców i licznych turystów przemierza miasto. Przed ratuszem kłania się władzom, przed plebanią składa uszanowanie proboszczowi a następnie wraca do parku za strażnicą, gdzie przy dźwięku klekotek jest uroczyście palony. Podobno wraz z Judaszem ginie całe zło zagrażające miastu i mieszkańcom.
Procesyjny objazd pól
W Poniedziałek Wielkanocny m.in. w Pietrowicach Wielkich na Śląsku Raciborskim odbywa się procesyjny objazd pól. W orszaku jedzie co najmniej kilkudziesięciu odświętnie ubranych jeźdźców, na koniach, w uprzęży przystrojonej wstęgami i kwiatami. Na czele procesyjnego orszaku jedzie ksiądz proboszcz w asyście najznaczniejszych gospodarzy. Procesja objeżdża wieś i należące do niej pola, po czym udaje się do kościółka pątniczego pw. Świętego Krzyża. Odprawia się tam msza w intencji wiosennych prac polowych oraz przyszłych dobrych plonów. W drodze powrotnej procesja jedzie inną drogą, obrzeżami pól i łąk, błogosławiąc ziemi i wszystkim uprawom. Dawniej również wyruszano na pola w intencji zapewnienia zdrowych i obfitych plonów.
Anna Lerch-Wójcik i Katarzyna Gardecka
Sprawdź podobne:
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...